sobota, 14 grudnia 2013

puk puk

Raz dwa trzy.. Próba klawiatury.
Dzisiejszy post poświęcony jest życiu, zmianom i ich braku, starzeniu się, wracaniu i odchodzeniu. Z końcem 2013 roku stawiam sobie pytania nad celowością pisania, bycia, przyjaźni i kariery. Przyszłość, która miała być ciekawa, dorosłość, która nie jest łatwa, to wszystko dzieje się teraz, a nie kiedyś tam, za jakiś czas. W toku wiele projektów artystycznych, w głowie wiele znaków zapytania.. Żyję, pracuję, mieszkam i egzystuję. Nie jestem nikim wyjątkowym, a przecież miałam być. A jak tam u was?

czwartek, 9 maja 2013

krótko i na temat

6 miesięcy lubienia mojej nowej pracy to i tak długo, prawda?
Teraz jej nienawidzę i zastanawiam się nad zmianą. Było pięknie, jest beznadziejnie. Moja szefowa doprowadza mnie do histerii.

sobota, 4 maja 2013

hello May!

Przypomniały mi się czasy, kiedy jeszcze mieszkałam w Holandii. Było to prawie dziesięć lat temu i wydawało mi się, że mogę wszystko i wszystko było przede mną.
Byłam młodsza, nie mogłam się wprost doczekać weekendu. Umawiałam się z koleżankami, zakładałam kolorowe rajstopy, spódniczkę i najbardziej wydekoltowaną bluzkę, jaką można sobie wyobrazić. Jechałyśmy do Utrechtu rowerami, spędzałyśmy dziką noc w nocnych klubach i pubach, całowałyśmy chłopców i piłyśmy złota tequilę. Nad ranem przechadzałyśmy się brzegiem Keulsekade, piłyśmy kawę i powoli wracałyśmy do Zeist.
Dziś wolny weekend mam tylko raz w miesiącu i wyczekuję tych dwóch dni tylko po to, aby w końcu się wyspać, wyłączyć alarm w telefonie i przeleżeć cały dzień na kanapie, w starym powyciąganym podkoszulku,  ze szklanką mrożonej herbaty, laptopem i paczką papierosów. I jestem tym nieziemsko podekscytowana!

środa, 24 kwietnia 2013

inspekcja

Wczoraj zawitała do nas miła pani z agencji wynajmu, chcąc przeprowadzić inspekcję nieruchomości. Wizyta była krótka, pani zachwycona mieszkaniem. Podobno nie często zdarza się, że ktoś dba o mieszkanie czy dom w takim stopniu, jak my. Zdziwiłam się, bo mistrzynią porządku to ja nie jestem, choć często słyszałam historie o brytyjskich lokatorach, którzy mieszkają w syfie i doprowadzają domy do ruiny. Jakże miło było usłyszeć, że agencja cieszy się, że nas "ma" i liczy, że zostaniemy ich klientami jeszcze na długo. Mimo dwukrotnego spóźnienia się z czynszem i zaległości z council taxem.. ? Pani nie wspomniała nic na ten temat, więc albo nie ma to tak naprawdę dużego znaczenia, albo nie miała o tym pojęcia.. Tak czy siak, nerwówka i szorowanie listw przypodłogowych opłaciły się, a może i dostanę w końcu wywietrznik nad kuchenką :)

sobota, 20 kwietnia 2013

Wiosna w ukeju

egzystuję sobie

Kwiecień jakoś wyjątkowo szybko mi upływa. Praca, dom, praca i tak kółko. W Polsce było też szybko, i bez rewelacji. Wybrałam się do psychiatry, kiedy byłam we Wrocławiu, przepisał mi jakiś lek przeciwlękowy, ale szczerze mówiąc nie czuję jakiejś dużej poprawy. Tak właściwie, to zżera mnie stres i kiepsko sobie z tym radzę. Dlatego nic nie planuję, nic nie robię, żyję jakbym nie żyła, egzystuję, bo muszę. Trochę ze strachu, trochę z braku możliwości. Brak mi motywacji. Ale przynajmniej wiosna zawitała w Bedford i trochę raźniej jeździ mi się do pracy rowerem.